Barley Wino z Ameryki vol. 2. Horn Dog od Flying Doga

RALPH STEADMANNa naszym nędznym blogu pojawił już się opis barleywine’a. Był to Old Foghorn z Anchor’a. Zrobił on na nas wtedy duże wrażenie. Dziś przyszedł czas na innego Horna – na Horn Doga z browaru Flying Dog. Dla przypomnienia, jest to browar dzierżący prym w światowej rewolucji piwnej, gdyż od ponad 20 lat wyznacza nowoczesne trendy w piwowarstwie rzemieślniczym (jak przesadzam to mnie poprawcie). Warzy rozmaite gatunki; w swoim portfolio ma między innymi takie asy jak Snake Dog India Pale Ale, Pearl Necklace Oyster Stout, Gonzo Imperial Porter, K-9 Winter Ale czy Pumpernickel IPA. Słynny jest ze swoich etykiet, gdzie każda z nich jest małym dziełem sztuki, oczywiście powielonym po milionkroć, a popełnionym przez niejakiego Ralpha Steadman’a, brytyjskiego artystę znanego wcześniej ze współpracy z Hunterem Thompsonem, dla którego narysował wiele prac. Stąd też motto browaru „Good people drink good beer”. Snake Dog nas rozjebał, K-9 był niezły. A co z Horn Dogiem?

horn-dog

Tu jest problem bo mieliśmy stosunkowo inne odczucia. Piana była taka sama, tzn. bujna, ale dość szybko opadła, by po dwóch minutach prawie całkowicie zaniknąć. Powtarzam, że jest to normalne przy takim voltażu (tu 10,2 %). Barwa to brąz z poziomkowymi refleksami. Lekko opalizujące. Na zdjęciach zawsze, przynajmniej u nas, piwo wychodzi ciemniejsze. W zapachu też się zgadzaliśmy, istna feeria; karmel, słód, melanoidyny, śliwka suszona, wiśnia oraz inne estry, a alkoholu brak, być może z powodu stosunkowo niskiej, jak na ten gatunek, temperatury spożycia czyli około 10-12 stopni.  Chmiel to może te wspomniane owocki i jakaś delikatna przyprawowość, gdyż dla odmiany oprócz Cascade dodali tu europejskich gatunków Perle i Northern Brewer. Nieco poróżnił nas smak tego piwa. Co do potężnej słodowości się zgadzaliśmy. Ja czułem bliżej nieokreśloną owocowość, która nawet w pewnym momencie wydała mi się rześka. Rafał z kolei doszukał się „palonego chleba tureckiego z kawą”, co dziwi bo zasyp to słody karmelowe oraz monachijski, ale może coś im się przypaliło podczas gotowania 😛 Goryczka też dała nam inne odczucia. Nie jest ona specjalnie wysoka (45 IBU) zwłaszcza, że balans bardzo mocno jest przechylony w drugim kierunku. Dla mnie było to spasowane i ok, jednak kolegę po blogu szczypało nieprzyjemnie w język… Pies Sygnałowy tak samo solidnie jednak rozgrzewał przełyk alkoholem.

Ralph-Steadman-Art-of-the-week

Barleywine z Latającego Psa to troszkę gorszy trunek od tego z Anchor Brewing, który to cechuje się aksamitem w ustach i większą złożonością. Dog jest trochę zbyt przyciężkawy, choć dziś miałem wyjątkową ochotę na kolejne buteleczki. Z degustacjami jednak, jak widać po naszym mocno odmiennym podejściu, różnie bywa. Rzadko kiedy zdarzają się optymalne warunki 😉 Moja ocena to 8,1, ale średnia wychodzi tylko 7,3 co i tak plasuje Horn Doga wśród piw dobrych. Ja w każdym bądź razie polecam. A może ktoś z Was miał okazję pić już te browary?

Browar: Flying Dog
Nazwa: Horn Dog
Ekstrakt: ??? (być może nawet koło 25 stopni Blg)
Alkohol: 10,2 %
Ocena: 7,3/10 (good shit)

1980-where-the-buffalo-roam-poster2

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Degustacje i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Barley Wino z Ameryki vol. 2. Horn Dog od Flying Doga

  1. shoe horn pisze:

    Fastidious replies in return of this issue with firm arguments and telling the whole
    thing about that.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *