Dziś pod nóż idą kolejne Amerykańskie IPA. Dwa browary uosabiające piwną rewolucję w Stanach, ten sam styl. Czy będą do siebie podobne, i czy opłaciło się wykosztować prawie 15 zyla za sztukę w butelce 0,35?
Zaczniemy od starszego kolegi czyli browaru Sierra Nevada z Chico w Californii. To stosunkowo duży zakład, z dużą produkcją, zaliczany jednak przez American Brewers Association do rzemieślniczych. W USA atoli wszystko jest większe, nie tylko ludzie i samochody. Aby być „craft brewery” należy produkować mniej niż 6 milionów baryłek rocznie (ok. 7200000 hl), być niezależnym, czyli mieć 75% albo więcej udziałów w interesie, oraz tradycyjnym – piwo powinno zawierać co najmniej 50% słodu (nie jestem pewien czy dobrze to zrozumiałem, bo brzmi to tragicznie). Sierra Nevada został założony na przełomie lat ’70 i ’80 poprzedniego wieku przez piwowarów domowych, a ich piwa od początku cieszyły się opinią zupełnie innych od dostępnych na rynku in plus oczywiście. Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli do Torpedo Extra IPA.
Piwo nazwę wzięło od „chmielowej torpedy” czyli specjalnego patentu będącego alternatywą dla tradycyjnego chmielenia na zimno. W tym przypadku cicho fermentująca brzeczka przelewana jest przez ową torpedę, w której umieszczone są szyszki chmielu. Dzięki temu, jak zapewniają, łatwo mogą kontrolować aromat w gotowym piwie. Z tego co wyczytałem użyto odmian Magnum, Citra oraz Crystal. Czuć to w zapachu; jest cytrusowo-żywiczny. Nie jest on jednak jakoś super intensywny. Chmiele są obecne też oczywiście w smaku. Balans zdecydowanie idzie w tym kierunku, bardzo mało słodowych akcentów jest zaznaczonych. Goryczka nie przeszkadza. Jest nienachalna. Przed chwilą piłem Atak Chmielu i jest to zupełnie inna szkoła jazdy, a IBU jest podobne – około 60-65
Torpedo Extra IPA jednak nie zachwyca. Jest do bólu poprawne. Dupy nam nie urwało, więc „tylko” dostaje ocenę 7,2. Spodziewaliśmy się więcej.
Browar: Sierra Nevada
Nazwa: Torpedo Extra IPA
Ekstrakt: 17,2
Alkohol: 7,2%
Ocena: 7,2/10 (ok)
PS: Ponoć dobre do kaczki 😉
Drugi dzisiejszy delikwent to Snake Dog z Flying Dog otwartego w 1990 roku najpierw w Aspen jako brewpub, a później w Frederick w stanie Maryland. Browar ten, jak żaden inny, reprezentuje nowofalowe podejście do piwowarstwa. Specyficzny marketing, niebanalne, krzykliwe etykiety oraz kontrowersyjny wizerunek to cechy, z których korzysta na świecie coraz więcej producentów, nie tylko BrewDog czy nasz rodzimy EjlBrowar. Wytwórnia ta ma siedem razy mniejszą roczną produkcję niż wcześniej wspomniana Sierra Nevada.
Jak wyżej widać piana solidna, jest trwała, tworzy wyspę i oblepia szklankę. Zapachy dość intensywne, podobnie jak w Torpedo żywiczne, ale zamiast cytrusów czuć słodkie owoce tropikalne. Ogólnie niesamowity! Tu zastosowano chmiele Warrior i Columbus aka Tomahawk. International Bittering Units wyszło 60, więc podobnie jak u Sierry. W smaku aksamitny balans; cudowna goryczka lekko równoważona przez słód. Czuć jakiś niezidentyfikowany owoc, wg. mnie jest to truskawka, źle mi się jednak to kojarzy gdyż truskawkami trącą opakowania po drożdżach płynnych. Oprócz tego jest bardzo orzeźwiająco cytrusowe, na bank doszukać się można słodkiego grejpfruta na języku. Mimo swojej gęstości piwo jest super pijalne. Można to żłopać do upadłego. Za tydzień mam urodziny i już wiem co sobie kupie w prezencie 😉
Jak widać mniejszy browar okazał się znowu lepszy. Wychodzę z założenia, że z piwem jest jak z herbatą. W szklance zawsze będzie lepsza niż z wiadra. Torpedo IPA nie zawiódł, ale szału też nie zrobił. Snake Dog z kolei to poezja warta każdej kasy, jedno z lepszych piw produkowanych masowo które dane mi było pić. Zajarałem się jak szczyl i robię klona, a Wam polecam je z całego serca! 😀
Browar: Flying Dog
Nazwa: Snake Dog IPA
Ekstrakt: ??? zapewne 17 Blg
Alkohol: 7,1%
Ocena: 9,2/10 (rewelacja!)
Aha. Motto browaru Flying Dog brzmi: Good people drink good beer. Powiedział to sam Hunter Stockton Thompson i zapamiętajcie to sobie to końca życia!
Pingback: Klasyka stylu w szkockim wydaniu – Pank Aj Pi Ej | PiwoHejt.pl
Miałem do wyboru które kupic-dzięki tej recenzji wybrałem Flying Doga. Jak zawsze decyduje cena 🙂
Jak dla mnie szarego piwoszka-piwo GENIALNE. Taka ilość zapachu, aromatu, pijalności i orzeźwienia -że byłem przytłoczony. Żałuję że nie mam kolejnej butelki-ale na pewno taką zanabędę. Torpedo jeszcze poczeka:)
Dobry wybór! Torpedo sobie kup jak już Ci się znudzi Snake 😉