Wapping czyli prawdziwy angielski craft

zdjęcie z http://www.liverpoolmuseums.org.uk

http://www.liverpoolmuseums.org.uk

Rzemiosło piwowarskie ma się w UK dobrze. Nie doszło tu, tak jak w Stanach w latach powojennych, czy w Polsce w latach 90tych, do koncentracji rynku. Zawsze było tu wielu producentów, a trend ogólnoświatowy powoduje, iż wciąż ich przybywa. Wystarczy przejść się do jakiegokolwiek pubu by się o tym przekonać. Zawsze trafisz na mniejszy bądź większy wybór. Nie ma tu jak u nas, w 99% knajp w Polsce; Tyskie/Lech, tudzież Żywiec/Warka czy inne gówno z Carlsberga. Owszem, prawie wszędzie są dostępne ich klony, czyli Stella, Fosters, Carling, Heineken etc. (często  wszystkie naraz), ale oprócz tego serwowany jest szereg pompowanych cask ale’ów. Nasze multitapy nie zrobią na Angolu żadnego wrażenia. Kilkanaście kranów? Normalka. Brytyjczycy siedzą w lokalach i piją od rana. Nic dziwnego skoro piwo tam serwowane jest często tańsze niż to w sklepie za rogiem. Pięknie co? Jednak piękniejsze jest to, że zasadniczo im browar mniejszy, mniej popularny, tym za piwo płaci się mniej funtów. U nas też kiedyś nagle się okaże, że wcale nie trzeba sprzedawać craftu za nie wiadomo ile. Niewidzialna ręka rynku zrobi swoje.

walkingandcrawling.blogspot.com

walkingandcrawling.blogspot.com

Po tym oszczędnym zarysie sytuacji ogólnej w browarnictwie brytyjskim czas na meritum czyli krótką relację z wizyty w Browarze Wapping mieszczącym się w piwnicy stylowej XIX wiecznej Liverpoolskiej kamienicy, której udało się przetrwać niemieckie bombardowania bez szwanku. Baltic Fleet to nazwa pubu, istniejącego tu od dawna, a Wapping to ulica na której ten przybytek się znajduje. Aktualnie piwowarem jest Agnus Morrison. Wcześniej był nim tu ponoć znany i nagradzany Stan Shaw, który po przyuczeniu terminatora w lutym 2014 roku przeszedł na emeryturę.

wap7

W swoim portfolio piw mają wiele, jednak zazwyczaj dostępnych jest tylko kilka z nich. Degustowałem Summer Ale z prostym zasypem słodu pale ale oraz 10%  udziałem pszenicznego, chmielonym Styrian Goldings co wprowadziło rześkie cytrusowe nuty, a także Stouta, który był klasycznym przykładem gatunku ze świetnym czekoladowym aromatem. Oba wybitnie sesyjne. Lane było również całkiem fajne American Pale Ale z zaprzyjaźnionego małego browaru oraz kilka eurolagerów, cydrów i oczywiście Guinness. Warzą m.in. też Smoked Porter, ponoć świetny, jednak Baltica odwiedziłem niestety 3 dni przed podłączeniem go pod pompę. W lodówce stał również Żywiec w butelce. W końcu Flota Bałtycka 😉 Sam lokal jest typowym angielskim pubem, sympatycznym z kominkiem i ogródkiem. Przydałby się mu jednak mały remont, co również jest typowe.

wap5wap6Fermentory i warzelnia. Wcześniej robiono w nich produkty mleczne. Widoczny komin wystawiają podczas warzenia.

Piwowar Angus Morrison wraz z autorem (zlewej)

Piwowar Angus Morrison (z lewej) wraz z autorem

Beczułki aka caski

Beczułki aka caski

Tank leżakowy. Od momentu uwarzenia do trafienia na bar mija zazwyczaj 3-4 tygodnie.

Tank leżakowy. Od momentu warzenia do trafienia na bar mijają zazwyczaj 3-4 tygodnie.

Jak widać na powyższych zdjęciach pani z Sanepidu po wizycie w piwnicach Baltic Fleet dostałaby zawału. Drzwi od razu zostałby zaplombowane jak te do sklepów z dopalaczami. Gdzie kafelki?! Gdzie nie pyląca posadzka?! Grzyb na ścianie?! Trujecie ludzi! Jak można w takich warunkach produkować piwo?! Ano można! Nikt nie został otruty, ludzie chętnie tu przebywają, bo piwa są dobre. W Polsce takie coś nie przejdzie. Państwo wie lepiej co jest dobre dla obywatela. Państwo jest przekonane, że obywatel nie skojarzy nagłego ataku sraczki z piciem zepsutego piwa. Państwo uważa, że głupi obywatel będzie co tydzień się truł w tym samym lokalu. Dlatego Sanepid czuwa. Spełnisz wymogi możesz warzyć. Nie? To hulaj garbusie! Co z tego, że koszta rozpoczęcia interesu rosną. Przecież trzeba utrzymać bandę urzędasów…Co najtragiczniejsze; Sanepid to i tak najmniejszy problem dla próbujacych uruchomić własny browar 😀

http://www.balticfleetpubliverpool.com/

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „Wapping czyli prawdziwy angielski craft

  1. ElDesmadre pisze:

    Diss na lewiatana zawsze spoko. Jakie mają ceny orientacyjnie?

    • Jacek pisze:

      W Baltic Fleet ich piwa kosztowały pod 3 funty. To akurat ścisłe centrum turystyczne. Mieści sie to w średniej. Zazwyczaj ceny wachają się od 2 do 3, a za pyszne ejliki z małych browarów płaciłem nawet po 1.65Ł Może dlatego, że to był poniedziałek godzina 12 😉

      • ElDesmadre pisze:

        Paimętam że parę lat temu w jakimś londyńskim Wetherspoonsie najtańszym piwem był rzeczywiście jakiś obskurny lokalny ejlik z beczki, coś koło 1,60Ł. Nie miał nawet własnego pumpclipu tylko na kartce była nazwa nabazgrana. No i pyszny był rzecz jasna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *