Dawno nic nie pisaliśmy… Uważni czytelnicy PiwoHejta, jeśli tacy w ogóle istnieją, zapewne zauważyli, iż przebywałem ostatnimi czasy na wycieczce krajoznawczej na ziemiach Wikingów. Uważni czytelnicy zapewne zauważyli również, iż pojawiło się tu kilka recenzji tamtejszych piwek. Była już próbka owsianego Stouta ze „słynnego norweskiego browaru” Nøgne Ø, którego to ostatnio odwiedziła ekipa naszego AleBrowaru. Pojawił się także względnie słynny szwedzki Oppigårds Bryggeri. Wszystkie te piwa są ogólnodostępne w sieci Systembolaget (Oppigårds) oraz Vinmonopolet i norweskich marketach (Nøgne Ø). Oczywiście mało który z tubylców ma jakąkolwiek świadomość istnienia owych browarów, mimo wspomnianej dobrej ich osiągalności, bijącej na łeb przystępność podobnych polskich produktów. Ale koniec pierdoletów. Czas na temat główny czyli relację z wizyty w maluteńkim browarze Hemnes.
Podróżując po Norwegii dosyć przypadkowo trafiłem na ten stricte rzemieślniczy zakład. Hemnes, a dokładnie Hemnesberget, to nazwa niezbyt urokliwego, za to jak wszystko w tym kraju, pięknie położonego miasteczka. Dla turystów i ciekawskich mapa poglądowa oraz fotografia z lotu ptaka:
Właścicielem przybytku mieszczącego się w piwnicy domu jednorodzinnego na powierzchni około 50 metrów kwadratowych (!) jest Lars Kåre Andreassen. Bardzo sympatyczny gość, będący z zawodu chemikiem i pracującym na co dzień na etacie. Po robocie, w wolnych chwilach, z piwowarstwa domowego, (które uprawia od grubych kilkunastu lat, gdy jeszcze było ono zakazane w jego kraju) postanowił zrobić small biznes. Faktycznie mały. Wybicie warki oscyluje koło 300 litrów, a roczna produkcja ledwo dochodzi do 100 hl. Dla porównania Widawa każdorazowo warzy 10 hekto. Większość piwska przelewanego do butelek sprzedaje się na pniu w jedynym w miejscowości sklepie-markecie po cenie dwa razy większej niż typowe norweskie szczochy. Reszta zaś trafia do kegów i rozprowadzana jest po różnorakich wiejskich festynach czy całkiem poważnych festiwalach, jak na przykład HemnesJazz, na który specjalnie dedykowany jest jeden z pilsów. Czasem także podłączają je w nielicznych pubach na terenie całego ichniejszego województwa. Co najciekawsze, Browar Hemnes nie popłynął z nowa falą światowej rewolucji piwnej. W portfolio dominuje dolna fermentacja, czasem tylko warzony jest jakiś ejl, i zapewniam Was, nie jest to AIPA, RIS czy inny Witsrit nad którymi aktualnie wszyscy się spuszczamy…A teraz zapraszam Państwa na wycieczkę!
Wejście
Autor (z lewej jakby co) z piwowarem-właścicielem Hemnes MikroBryggeri
Kocioł warzelny. Niestety nie przyglądnąłem się dokładniej
Tanki fermentacyjne od niemieckiego Speidel’a
Leżakownia, Lars oraz kapslownica. Tak, tak, niektóre warki sa refermentowane w butelkach i rozlewane ręcznie, ale nie wszystkie 😉
Laboratorium, które służy również za magazyn słodów. Zauważalny profesjonalny sprzęt do „obsługi” drożdży. Browar Hemnes korzysta z Wyeastów. Lars zna się na rzeczy!
Po zwiedzaniu nadeszła pora na szybką degustację, czyli to co wszyscy bardzo kochamy! Niestety notatki mam tylko z dwóch piwek, ale myslę, że jako taki pogląd na temat tego mikroskopijnego browaru sobie wyrobicie. Na początek klasyka.
808 Klasyka czyli Pils. Pils nie do końca konserwatywny, gdyż zawierający śladowe ilości słodów monachijskiego oraz karmelowego. Dla mnie lekka profanacja, ale patrząc na zwycięskie receptury tego gatunku w konkursach piw domowych nie znajdziesz tam „czyściochów” na samym pilzneńskim. Nazwa 808 wzięła się od numeru jedynej drogi lądowej prowadzącej do Hemnesberget. Piana bez szału, utrzymuje się w kożuchu. Barwa jasnego bursztynu. Zapachy naprawdę bardzo przyjemne, głównie słodowe, dla których tło stanowi chmielowa woń kwiatowo-korzenna Saaza. W smaku głębokie i złożone, mimo stosunkowo niskiego ekstraktu podyktowanego restrykcyjnymi norweskimi przepisami. Od razu wiadomo o dodaniu wspomnianych wcześniej słodów. Zaznaczona jest obecność chmielu żateckiego na tym etapie. Saaz jest ok! Jakby było mało, całość podsumowuje idealna wręcz goryczka. Majstersztyk? Być może. Na bank jedno z lepszych piw dolnej fermentacji, które dane było mi pić.
Browar: Hemnes MikroBryggeri
Nazwa: 808
Ekstrakt: ?
Alkohol: 4,7%
Ocena: 8/10 (bardzo dobry)
Klemetøl to piwo specjalne, uwarzone na bazie słodów pilzneńskiego i różnych karmelowych, a także chmieli pochodzących prawdopodobnie z Niemiec, jałowca oraz miejscowego zioła o nazwie Kongsgress. Po przelaniu do kufla piany nie uświadczysz. Barwa ciemnobursztynowa. Zapachy przede wszystkim intensywnie ziołowe; lubczyk i oregano. Maggi w piwie? Jak to?! A jednak… Ja nie toleruję takich dodatków, ale o dziwo nie jest tak źle, gdyż biorąc pierwszego łyka w ustach czujesz niezwykle przyjemny aksamit. Solidna słodowość jest kontrowana przez szlachetne chmiele oraz owe Kongsgress. Goryczka nikła, tak jak i wysycenie. Ciekawy eksperyment.
Browar: Hemnes MikroBryggeri
Nazwa: Klemetøl
Ekstrakt: ?
Alkohol: 4,7%
Ocena: 7/10 (dobre)
Oprócz wyżej wspomnianych dane mi było testować jeszcze ciemnego lagera oraz Kölscha, piwa równie udane co 808 i Klemetøl. Jak widać, rzemiosło piwowarskie powoli rozwija się także i w Norwegi, kraju absolutnie niesprzyjającym napojom rozrywkowym. Właściciel Hemnes MikroBryggeri powiedział mi, że wszystkie formalności związane z rozpoczęciem działalności trwały rok, czyli wcale nie dużo więcej niż u nas..
PS. Jeśli jest jakiś birofil zainteresowany etykietami z Hemnes to proszę zgłosić się via kontakt.