Mamy dziś debiut na PH tego najbardziej hipsterskiego browaru na Ziemi. Kontraktowiec Mikkeller uwarzył ten porter w belgijskim De Proefbrouwerij i nic w tym dziwnego, gdyż utalentowani piwowarzy Mikkel Borg Bjergsø i Kristian Klarup Keller (już wiadomo skąd nazwa), opierając się na cygańskim etosie, nie ograniczają się tylko do wystepów w Danii. Mexas Ranger to trunek wyjątkowy. Zarówno etykieta jak i nazwa wskazują na powiązania meksykańskie. O ile zasyp jest całkiem normalny, to dodatki powodują konsternację. Zwłaszcza wśród takich konserw jak ja, dla których piwo to woda, słód, chmiel i drożdże. Tu oprócz chmieli (Zeus, Centennial, Żatecki) dorzucono: kukurydzę, mąkę kukurydzianą, syrop z meksykańskiej horchaty (koktail na bazie ryżu z cynamonem, migdałami, limonką i innymi dodatkami), mleko migdałowe, czarną fasolę, kakao, czekoladę, liście awokado, epazotę znaną szerzej jako komosa piżmowa oraz chilli, i to aż 5 odmian. Ja pierdziu! Nie bez kozery na etykiecie widnieje szyld „Crossing The Border”. Czy przy takiej fantazji twórcy może wyjść coś nadającego się do spożycia?
Jak widać zbyt agresywnie nalałem. Pianka bardzo ładna, utrzymuje się do końca zostawiając swoje piętno na szkle. Zapachy na pierwszym planie są typowe dla gatunku – czekoladowe, a nawet lekko mleczno-czekoladowe. Tuż za nimi pojawia się wyraźne, ale nienachalne, bardzo sympatyczne świeże chilli oraz komosa. Następnie przebijają się nieśmiało chmiele. To jednak nie koniec, gdyż czuć jeszcze delikatnie gotowaną fasolkę, zwłaszcza po ogrzaniu piwka. W ustach gęste i aksamitne. Dominuje czekolada, dalej mamy lekką paloność oraz chilli pikantność, która jest subtelna, przyjemna i tylko leciuteńko pali w tylną część podniebienia. Zauważalna jest również rześka nuta owocowa pochodząca od Centenniala i prawdopodobnie liści awokado. Wszystko to kontruje stonowana goryczka. Wędzonych akcentów nie wyczuwam, mimo że jestem na nie uczulony.
Da się to wypić! Nic tu nie jest przesadzone i to właśnie ujmuje mnie najbardziej. Fajną zabawą jest rozkładanie tego piwa na czynniki pierwsze, podejrzewam, że każdy może tu odkryć coś innego. Pod tym względem piwo jest świetne. Boję się jednak, że degustacja pół litrowej butelki mogłaby jednak zmęczyć, mimo że nie ma tu wcale jakiegoś niebotycznego ekstraktu. Dobrze ktoś pomyślał z tymi małymi buteleczkami… A dla hardkorowych hipsterów jest jeszcze specjalna wersja Mexas Rangera leżakowana w beczkach po tequili 😉
Browar: Mikkeller
Nazwa: Mexas Ranger
Ekstrakt: ???
Alkohol: 6,6 %
Ocena: 7,7/10 (warto się skusić)